Forum Politologia, Uniwersytet Jagielloński Strona Główna Politologia, Uniwersytet Jagielloński
Politologia, Uniwersytet Jagielloński, 2009/2010
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

EKONOMIA - mamy problem?
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Politologia, Uniwersytet Jagielloński Strona Główna -> Sprawy studenckie - rocznik 2005
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
CZŁOWIEK - ŁOŚ
Lord of the Overdrive



Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 1329
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z kapusty

PostWysłany: Pią 17:44, 24 Lut 2006    Temat postu: EKONOMIA - mamy problem?

Poświęcam dłuższą chwilę, żeby skłonić Was do jakiejś refleksji nad tym, jak ekonomia z dr Wyciślakiem wygląda. Spróbuję zebrać w tym miejscu kilka spostrzeżeń, które sformułowałem wczoraj na zebraniu starostów i w kilku mniej oficjalnych rozmowach. Większość z Was była zapewne na wykładzie, spora część była też na ćwiczeniach – więc już mniej więcej wiecie, jak to wygląda od strony merytorycznej i organizacyjnej. Pytanie podstawowe: czy mamy problem?

1.
Ja się nie mogę pozbyć poczucia, że uczestniczyłem w jakimś Monty Pythonie: przychodzi facet i zaczyna narrację od strony nie wiadomo której; żadnego wstępu, wprowadzenia, nic... W ciągu kilkunastu minut wprowadza szereg pojęć, których nie definiuje ani nie objaśnia. Trudno doszukać się jakiejkolwiek zbieżności pomiędzy poszczególnymi fragmentami jego wypowiedzi – skacze chaotycznie z zagadnienia na zagadnienie, ciska nie wiadomo po co anglojęzycznymi skrótami, nie kończy myśli itd.

Na ćwiczeniach nie dostajemy tak naprawdę żadnego planu zajęć, jedynie jakąś szczątkową bibliografię i informację, że „warunkiem zaliczenia jest wygłoszenie referatu i obecność na dwóch ostatnich zajęciach” – ktoś coś z tego zrozumiał?... Zaczyna krążyć jakaś dziwna lista, nie wiadomo, jak się na nią wpisywać; potem facet rzuca hasło, że „ci, którzy będą referować później, będą mieli trudniej”. W każdym razie trudno powiedzieć, że to są jasne wymagania i reguły – nic tu nie jest jasne.

2.
Wychodzi na to, że Wyciślak ma nas zamiar uczyć... No właśnie: czego? Prof. Krauz-Mozer z dr Borowcem zaczęli od elementarza: z czym to się je? Podobnie prof. Daniel, Stępień nawet - cokolwiek by o nim mówić - zaczął od jakichś podstaw. Tutaj mamy do czynienia z czymś zupełnie nowym, a dr Wyciślak zaczyna z nami rozmowę tak, jakbyśmy kiedykolwiek wcześniej cokolwiek tej ekonomii liznęli. Tymczasem... no nie wiem, jak u Was, ale moja wiedza ekonomiczna jest na etapie raczkującym i wolałbym zaczynać jej zdobywanie od podstaw. Nie sądzę, żeby to było wygórowane wymaganie jak na studenta I roku.

Jakaś część ludzi miała w szkole średniej przedmiot, co się zwał „przedsiębiorczość” (ja nie wiem, bo nie miałem – nie te lata Wink ) i tam podobno jakiś elementarz typu: podaż, popyt wprowadzono, ale ogólnie – zgroza. Ile z tych stu osób, które mamy na roku, jest w stanie podać definicję ceny, wartości, dziury budżetowej czy powiedzieć kilka sensownych zdań o giełdzie papierów wartościowych...? Albo inaczej: jak sądzicie (na podstawie tego, co już zobaczyliście w jego wykonaniu): czy po 60 godzinach z tym facetem nasza wiedza na temat podstaw ekonomii jakoś wzrośnie, czy raczej poprzestaniemy na szeregu wrytych na pamięć formułek i tym nieszczęsnym referacie, z którego po miesiącu nikt nic nie będzie pamiętać?

3.
Po rozmowie w gronie starostów zdecydowaliśmy się – o ile oczywiście cały rok wyrazi na to zgodę – podejść do dr Wyciślaka przed kolejnym wykładem i po prostu kulturalnie acz stanowczo dać mu do zrozumienia, że my po prostu za cholerę nie wiemy, co on tak naprawdę do nas mówi i w jakim celu; i dlatego chcemy prosić o dokonanie takich zmian w programie tego kursu, które pozwolą nam cokolwiek pokumać.
Po prostu nie da się prowadzić takiego wykładu bez wprowadzenia podstawowych pojęć, a ja mam wrażenie, iż on albo jest przekonany, że my jakieś tam podstawy mamy, albo go to kompletnie nie interesuje. Tak czy inaczej – jego reakcja na nasz apel dużo nam powie o jego intencjach. Ja w każdym razie nie zakładam, że są złe.
Interesuje mnie, jak ten pomysł się Wam podoba i byłoby dobrze, gdyby w poniedziałek omówiono go w poszczególnych grupach.

4.
Spotkałem się w prywatnych rozmowach toczonych na ten temat z tego typu „argumentacją”: ten gość daje nam szanse na kawałek luzu - robimy pracę i mamy spokój. Albo: Wolę kiedy gość podchodzi do przedmiotu zlewczo niż miałby być wielkim misjonarzem i dawać w dupę. To rozumowanie opiera się na założeniu, że w sytuacji, jaka jest obecnie, będziemy uczyć się mało, a jeśli spróbujemy coś zmienić poprzez np. rozmowę z Wyciślakiem, to automatycznie będziemy musieli się uczyć więcej. Takie założenie jest bezpodstawne po prostu, jest wróżeniem z fusów – równie dobrze może się okazać, że spędzimy nad ekonomią tyle samo godzin, ale w sposób o wiele bardziej owocny, bo rozumny. Jeśli natomiast będzie to wyglądało tak, jak wygląda teraz (a nie mam podstaw przypuszczać, że będzie inaczej – wystarczy posłuchać, co studenci zaoczni mówią o tych zajęciach, bo mieli je w I semestrze), to skończy się co najwyżej na bezsensownym wkuwaniu. I ja się w takiej sytuacji pytam: po co?

5.
Całe to moje pisanie opiera się na jednej istotnej przesłance: otóż wbrew powszechnemu przekonaniu inicjatywy tego typu podejmowane przez studentów nie są źle widziane „na górze” instytutu. Przeciwnie – z moich informacji wynika, że jest dokładnie odwrotnie, tj. Dyrekcja wychodzi z założenia, że jeśli studenci nie podnoszą problemu, to znaczy, że problemu nie ma; a kiedy zabierają się do jakiegoś zorganizowanego działania (nie mówię od razu o pisaniu skarg, ale o jakiejkolwiek skoordynowanej inicjatywie), to i „góra” ma upoważnienie i podstawy, żeby coś z problemem zrobić. Dlatego też stanowczo wzbraniam się przed postawą „tulenia uszu po sobie” i udawania, że problemu nie ma, jeśli problem jest i od nas tylko zależy, co z nim zrobimy.

Za uwagę dziękuję, czekam na głosy w dyskusji i być może jakieś twórcze wnioski. Smile Jakiekolwiek one będą, musimy do nich dojść SZYBKO.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
DB




Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 19:11, 24 Lut 2006    Temat postu: odp

jeden mały ale treściwy cytat: "jesteście tylko studentami, i w dodatku pierwszego roku" dr hab Krauz-Mozer,prof uj . Nie sądzę by protesty się dobrzew skończyły. Poza tym nie wiem czy słuchaliście ale ten wykład nie był merytoryczny tylko wprowadzeniem ,które miało pokazać , że ekonomia to zespół naczyń połączonych. trzeba jedoznacznie przyznać ,że facet nie ma pomysłu na przedstwienie swojej wiedzy , ale to jest uniwersytet , to NORMALNE na instytucjach tego typu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hypatia




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: V rok/III rok MISH

PostWysłany: Pią 19:25, 24 Lut 2006    Temat postu:

każdy z nas chciałby, żeby wykłady były logicznie prowadzone, a wszystko podane przystępnie i wg jakiegoś pomysłu. Ale wydaje mi się, że nasze oczekiwania nie wystarczą,by wykładowca nagle zmienił sposob prowadzenia zajęć...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
CZŁOWIEK - ŁOŚ
Lord of the Overdrive



Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 1329
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z kapusty

PostWysłany: Pią 19:39, 24 Lut 2006    Temat postu:

Ale wydaje mi się, że nasze oczekiwania nie wystarczą,by wykładowca nagle zmienił sposob prowadzenia zajęć...

Ależ ja właśnie to wyżej napisałem: nasze oczekiwania nie wystarczą;

jeśli chcemy na tym polu cokolwiek osiągnąć (z akcentem na słowo: „jeśli”), to konieczne jest jakieś działanie, najlepiej przemyślane. Nie mamy gwarancji, że odniesie ono jakiś skutek, natomiast jeśli nie zrobimy nic (z akcentem na słowo „nic”), to mamy gwarancję, że nic się nie zmieni. A to, czy jakieś działanie podejmiemy, nie zależy ani od dr Wyciślaka, ani od Dyrekcji INPiSM, ani od prof. Krauz-Mozer - tylko od nas.

Żeby była jasność: ja naprawdę nie widzę w czymś takim żadnego wojowania romantycznego, walki z wiatrakami itd. Po prostu jako studenci mamy pewne prawa - dobrze byłoby, gdybyśmy je rozpoznali i korzystali z nich, jeśli zachodzi taka potrzeba.

Do DB:
trzeba jedoznacznie przyznać ,że facet nie ma pomysłu na przedstwienie swojej wiedzy , ale to jest uniwersytet , to NORMALNE na instytucjach tego typu

Masz jakieś szersze doświadczenia w tym względzie? Pytam o to, ponieważ z moich doświadczeń akademickich (zapewniam, że wykraczających poza jeden semestr na politologii) nie wynika, iż jest to normalne. Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
DB




Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 19:46, 24 Lut 2006    Temat postu: odp

I z swojego doswiadczenia na uniwersytecie wiesz ,że student może więcej od wykladowcy?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
CZŁOWIEK - ŁOŚ
Lord of the Overdrive



Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 1329
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z kapusty

PostWysłany: Pią 20:08, 24 Lut 2006    Temat postu:

1. Nie odpowiedziałeś na moje pytanie.

2. Nigdzie nie napisałem, że „student może więcej od wykładowcy”.

3. Ja tylko jestem przeciwny przyjmowaniu z góry, że jakieś konkretne działanie nie przyniesie skutku, ponieważ jestem pozbawiony zdolności przewidywania przyszłości. Smile Wiem natomiast, że zmiana czegokolwiek wymaga działania. Brak działania, jak napisałem, gwarantuje jedynie, że zmiana nie nastąpi. Myśląc w ten sposób, popełniam jakieś wykroczenie przeciw logice?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
DB




Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 20:21, 24 Lut 2006    Temat postu: odp

a ja proponuje zobaczyc jak bedzie wyglądać następny wyklad
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
DB




Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 20:25, 24 Lut 2006    Temat postu: odp

trzeba pamiętać jeszcze o wyniku , bo po co cos zmieniać jak nie wiesz na co zmienisz. Twoim zdaniem facet zapisze się na kurs retoryki, zacznie nam pięknie recytować wykład wierszem? nie sądzę . Ale jak chcecie - bawcie się
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
CZŁOWIEK - ŁOŚ
Lord of the Overdrive



Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 1329
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z kapusty

PostWysłany: Pią 20:44, 24 Lut 2006    Temat postu:

trzeba pamiętać jeszcze o wyniku , bo po co cos zmieniać jak nie wiesz na co zmienisz.

Posługując się takim rozumowaniem, można utrącić każdą inicjatywę. Każdą.

Twoim zdaniem facet zapisze się na kurs retoryki, zacznie nam pięknie recytować wykład wierszem? nie sądzę .

Mam prośbę: nie sprowadzajmy prostych spraw na poziom absurdu; pokpić oczywiście sobie możemy, natomiast poważnie się w ten sposób nie da rozmawiać.

Na ogół nie mam problemu z rozumieniem po polsku. Nie wiem, jak Ty, ale ja faceta zwyczajnie nie rozumiem - właśnie dlatego, że on się posługuje aparatem pojęciowym, którego ja nie znam. Ale może oczywiście być tak, że pozostałe osoby na roku kumają, o czym on mówi - w takim wypadku ja posłusznie pobiegnę nad książki, dokształcę się, a potem wrócę na ten wykład, żeby się nim podelektować Wink.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zwłoki_foki




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 21:55, 24 Lut 2006    Temat postu: ekonomia

jeśli pojawia się problem - a takowy jest - to podchodzenie do niego po najmniejszej linii oporu, z nadzieją, że może będzie dobrze jest niewłaściwe. może warto w końcu przerwać to błędne koło, zrobić coś co nie zostało zrobione przez naszych starszych kolegów, a tym samym nie podzielić ich losu, którzy masowo z minorowymi minami szli na egzamin poprawkowy.

warto zaznaczyć, iż to naprawdę nie jest wymysł dwóch, trzech czy czterech osób, które odkryły w sobie antytalent ekonomiczny, tylko że jest to dosyć powszechne przeświadczenie na naszym uniwersytecie. dr W. jest dosyć dobrze znany w studenckim półświatku i jego sposoby egzaminowania budzą zdziwienie wśród wielu roczników i wielu kierunków. nasi o rok starsi koledzy z politologii wkuwali w popłochu na pamięć regułki z zadanych przez doktora podręczników lecz w praktyce na nic im się to zdało gdyż na egzaminie były różnorakiego rodzaju zadania i zadaniopodobne pytania. powszechnikiem u doktora W. jest również gubienie prac egzaminacyjnych... niektóre "poszukiwane są przez abw, cbś i bor" do dnia dzisiejszego:) kolejny przykład - studenci administracji i wykładany na ich kierunku przez doktora W. przedmiot o bliżej mi nie znanej nazwie ale związany z marketingiem wzbudził niemałe kontrowersje. dr. W. ogłosił, iż przegotowywane przez studentów referaty nie są obowiązkowe, mogą jedynie pomóc w zdobyciu lepszej oceny. mniej ambitni lub bardziej zabiegani studenci nie wykonywali tychże referatów co jak się później okazało było strzelaniem sobie samobója. nagle, nie dajać wcześniej żadnych oznak dr. W. - nie wiadomo czym powodowany, przyjmijmy wersję roboczą, iż był to gorszy jego dzień - wypraszał z egzaminu osobników, którzy takiej pracy nie napisali ale to nie koniec, tym którzy nie uzyskali z referatów maksymalnej ilości punktów nawet nie sprawdzał prac egzaminacyjnych.

przytoczone wyżej - znane mi (a nieznanych jest pewnie dużo więcej) - przypadki wcale nie oznaczają tego, iż zostaną powielone u nas, w końcu reguły zdobycia zaliczenia z ekonomii zostały ustalone już na wstępie. mają jedynie na celu pokazanie, iż to czy egzamin zdam pozytywnie czy też negatywnie może wynikać z niezależnych ode mnie czynników a ocena nie zawsze może być odzwierciedleniem stanu mojej wiedzy. w pełni zgadzam się z argumentacją człowieka - łosia i faktem, iż treści przekazywane nam przez doktora W. są ni z gruchy ni z pietruchy. jeżeli mamy możliwość zmiany obecnego stanu rzeczy na lepszy i póki na zmiany jeszcze nie jest za późno, to może warto coś w tym celu zrobić - w końcu to leży tylko i wyłącznie w naszym interesie ... i pamiętajmy jeżeli sami nie zadbamy o swoje sprawy, to nikt za nas ich nie załatwi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kasia




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z piekła

PostWysłany: Pią 22:41, 24 Lut 2006    Temat postu:

Zdecydowanie popieram i dziwie sie tym którzy uwazają ją za bezcelową. Zastanawiam się czy wynika to rzeczywiście z przekonania że nic nie wskuramy czy ze strachu... Uważam że powinniście się skonsultować ze starostą stosunków, jeżeli inicjatywa wyjdzie od większej ilości osób będzie miała wiekszą siłe
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
W




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 849
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: m4

PostWysłany: Nie 0:22, 26 Lut 2006    Temat postu:

osobiscie uwazam ze nic nie wskuramy. ktos kto przez lata zachowywal sie w taki sposób, nauczyl sie swoich wykladów na pamiec nie bedzie sie zmienial bo pierwszy rok ma ciezko. student na Uj nie ma rzadnych praw( patrz sprawa mgr Stepnia) pozdrawiam
Twisted Evil
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
CZŁOWIEK - ŁOŚ
Lord of the Overdrive



Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 1329
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z kapusty

PostWysłany: Nie 9:57, 26 Lut 2006    Temat postu:

ktos kto przez lata zachowywal sie w taki sposób, nauczyl sie swoich wykladów na pamiec nie bedzie sie zmienial bo pierwszy rok ma ciezko.

Ale nikt nie podnosi w charakterze argumentu tego, że „pierwszy rok ma ciężko” - ponieważ nie w tym rzecz. Nie chodzi o to, czy my mamy w sesji 3 egzaminy czy 5; chodzi o to, czy my się czegoś nauczymy.

Zalecałbym ostrożność w powoływaniu się na „sprawę mgr Stępnia”, która ma tu niby być przykładem na to, iż student na UJ nie ma żadnych praw. Sprawa mgr Stępnia przede wszystkim - i trzeba to powiedzieć jasno, przynajmniej z perspektywy jednej z grup - jeszcze nie jest zakończona, co podkreślam z pełną odpowiedzialnością.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kjt
Forumowy Terrorysta



Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 1851
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: rok V / krk

PostWysłany: Nie 22:31, 26 Lut 2006    Temat postu:

A ja bym proponował nie wysnuwać pochopnych wniosków. Pierwszy wykład jest jaki jest - wprowadzający, krótki, może kolesiowi się po prostu nie chciało, potrzebował do kibla, do żony na seks, albo miał okres. W każdym razie przyznaję - poprowadził go na odpi...ol. Ale w ten wtorek już się powinien zabrać za konkretny temat, więc zobaczmy jak go omówi, i w razie czego w przyszły wtorek, po forumowej i wewnątrz grup konsultacji, faktycznie może do niego podejść jakaś grupa inicjatywna i grzecznie poprosić, aby może coś zmienił w stylu prowadzenia wykładów.
Chociaż może być z tym różnie - może faktycznie się zastosuje, może to oleje, albo może będzie układał egzaminy myśląc o nas jako o bandzie niewychowanych dupków, śmiących kwestionować jego autorytet i oświecone prawdy, wydobywające się z jego złotych ust. I zwłaszcza tę ostatnią możliwość warto przemyśleć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
W




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 849
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: m4

PostWysłany: Pon 22:28, 27 Lut 2006    Temat postu:

Twisted Evil moim skromnym zdaniem jest to bez sensu i tylko go urazi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Politologia, Uniwersytet Jagielloński Strona Główna -> Sprawy studenckie - rocznik 2005 Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin