Forum Politologia, Uniwersytet Jagielloński Strona Główna Politologia, Uniwersytet Jagielloński
Politologia, Uniwersytet Jagielloński, 2009/2010
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kinematografia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 19, 20, 21  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Politologia, Uniwersytet Jagielloński Strona Główna -> Dodatek Kulturalny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kjt
Forumowy Terrorysta



Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 1851
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: rok V / krk

PostWysłany: Śro 21:28, 04 Paź 2006    Temat postu:

9 rota, 9 kompania

[link widoczny dla zalogowanych]

Widział ktoś? Szukam tego filmu po necie, znaleźć nie mogę, nie mogę się doczekać na polską premierę kinową. Jedyne, co wiem, to to, że film spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem krytyki, nie tylko rosyjskiej. Ktoś tam stwierdził, że pono to "Pluton" przebija.
Ja widziałem tylko trailery i wygląda to na solidny, zrealizowany w nowoczesnej konwencji (wiecie, surowe barwy zdjęć, kamera z ręki, chaotyczny montaż) film wojenny. Od razu się mi skojarzyło z Black Hawk Down.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
CZŁOWIEK - ŁOŚ
Lord of the Overdrive



Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 1329
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z kapusty

PostWysłany: Śro 21:33, 04 Paź 2006    Temat postu:

Ja mam. Ja wszystko mam Razz

Film formalnie bardzo ładny i nowoczesny jest; jedna scena bardzo ładna, bynajmniej nie wojenna.
Natomiast treściowo - im dalej w film, tym gorzej. Widać, że jest to film ku chwale rosyjskiego oręża, ale sposób, w jaki ten film pokazuje wojnę w Afganistanie, jest dla mnie nie do przyjęcia.

Skoro mowa o nieamerykańskim kinie wojennym - podrzucono mi kilka dni temu koreański film „Taegukgi - The brotherhood of war”. Rzecz nakręcono bodaj dwa lata temu, opowiada o wojnie koreańskiej. Z tych fragmentów, które widziałem, wynikać może, że to jest technicznie film na miarę „Szeregowca Ryana” i „Kompanii braci” (dotąd nikt nic lepszego nie zrobił) - jak obejrzę, to się podzielę refleksjami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lis
Whoism stosowany



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: rok IV / Szczecin

PostWysłany: Pon 23:23, 09 Paź 2006    Temat postu:

Wlasnie wrocilem z "World Trade Center". Dalej pojawi sie pare spoilerow, wiec jak ktos nie chce sie za bardzo nastawiac to niech nie czyta. Film juz po obejrzeniu zwiastunu jest do bolu przewidywalny co do formy (tu moje obawy sie niestety potwierdzily). Tak jak wiekszosc jego slabosci. Bo przeciez nie sa zasluga rezysera czy scenarzysty same wydarzenia, ktore maja miejsce, a ktore robia najwieksze wrazenie. Moze wykaze sie jakas totalna ignorancja albo brakiem empatii, ale marines sprawia wrazenie czlowieka chorego psychicznie, zeby nie powiedziec dosadniej. Ma obled w oczach po prostu. A ostatnie zdanie, ktora wymawia wychodzac z gruzow, dopelnia calosci. Do tego, w calym szacunkiem, ale ten Jezus Chrystus... No nie. I jeszcze nieszczesny epilog na dobitke. I to co wyglasza glowny bohater zza kadru. Bardzo hollywodzki to film, niestety. Brak mu swiezosci. Nie podobalo mi sie. Nie mowie, ze film jest zupelnie zly, bo tak nie jest. Ale przy takim "materiale" potencjal zostal w moim przekonaniu zaprzepaszczony. Ostatnie pol godziny "Lotu 93" jest porazajace, a "WTC" nuzace. Szkoda.

edit: a przeczytalem wlasnie to co sam napisalem po obejrzeniu "Lotu 93" i odkrylem ze "dobry, rzetelny film ilustrujacy" to jednak rewelacja. I wobec tego polecam oba - dla kontrastu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wilde




Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: zawsze gdzieś w EuroŚr-Pd-Wsch

PostWysłany: Wto 17:01, 31 Paź 2006    Temat postu:

"Volver", Mości Państwo
OK. Jakieś sprecyzowane odczucia, konkluzje, w związku z ostatnią almodramą? Powściągnę się od wyrażaniem opinii własnej, wyczekując konfrontacji z cudzą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Juleczka




Dołączył: 28 Lut 2006
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź|Kraków IV rok

PostWysłany: Śro 0:16, 01 Lis 2006    Temat postu:

spodziewałam się czegoś "mocniejszego" po Volverze, ale mimo to mi się podobało!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kjt
Forumowy Terrorysta



Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 1851
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: rok V / krk

PostWysłany: Pon 0:02, 20 Lis 2006    Temat postu:

CZŁOWIEK - ŁOŚ napisał:
Skoro mowa o nieamerykańskim kinie wojennym - podrzucono mi kilka dni temu koreański film „Taegukgi - The brotherhood of war”. Rzecz nakręcono bodaj dwa lata temu, opowiada o wojnie koreańskiej. Z tych fragmentów, które widziałem, wynikać może, że to jest technicznie film na miarę „Szeregowca Ryana” i „Kompanii braci” (dotąd nikt nic lepszego nie zrobił) - jak obejrzę, to się podzielę refleksjami.


Zdenerwowałem się. Film obejrzałem (nota bene dzięki Twojej uprzejmości Smile ) i oczom nie wierzę, jak z naprawdę świetnie zrealizowanego filmu wojennego można w ciągu ostatnich kilkudziesięciu minut zrobić wieśniacką, nadętą i poprawnisiową szmirę.
Ło jezu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kazik




Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 22:26, 21 Lis 2006    Temat postu:

Casino Royale

reż. Martin Campbell
występują m.in. Daniel Craig, Eva Green, Mads Mikkensen

Kolejny, już 21 odcinek filmu o Bondzie Jamesie. Nowy aktor w głównej roli, nowe spojrzenie na agenta Jej Królewskiej Mości.

Muszę przyznać, że nie jestem wielkim fanem Bonda, a o Criagu nie słyszałem, no, co najwyżej o zamieszaniu wokół niego kiedy otrzymał rolę. Byłem dość przywiązany to tego lalusiowatego Brosmana. Tutaj dostajemy zupełnie innego tajniaka. Twardy, męski, miejscami powiedziałbym brutalny, aż do bólu. Ta jego zawadiacka fryzurka, myślę, oddaje cały charakter nowego Jamesa. I kolejna piękna kobieta.

A teraz trochę fabuły. "Casino Royale" to hronologicznie pierwsza część przygód sympatycznego agenta napisana przez Iana Fleminga. Na początku dowiadujemy się jak to nasz bohater zdobył licencję na zabijanie. Widzimy jak włamuje się do mieszkania Q, w jednym z afrykańskich krajów uskuteczniając parkour na dużych wysokościach ściga Murzyna, aby w końcu go dopaść na terenie ambasady, zabić go tam, a przy okazji puścić placówkę z dymem. Do najciekawszych scen zaliczyłbym jeszcze rozgrywkę w pokera w tytułowym Casino Royale mając za przeciwnika m.in. kolejny czarny charakter, niejakiego Le Chiffera. I piekna scena gdy niepospolicie piękny Aston Martin zostaje dosłownie zmasakrowany.

Zabrakło mi tych wszystkich gadżetów, którymi posługiwali się poprzednicy Craiga, ale temu aktorowi i filmowi wychodzi to na dobre (choć trzeba zaznaczyć obecność podręcznego zestawu do reanimacji). I Bond tłuczony po bardzo czułym miejscu.

Nie jest to jakieś wielkie odkrycie, ale wnosi świeżą krew do serii. Pozycja nieobowiązkowa, choć ci, którzy lubią od czasu do czasu obejrzeć Bonda przy okazji powtórki w TV mogą pokusić się o ściągnięcie z net, kino niekoniecznie. W każdym bądź, choć miałem jutro iść na "Babel" pewnie skuszę się drugi raz na panią Green.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kjt
Forumowy Terrorysta



Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 1851
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: rok V / krk

PostWysłany: Pią 22:38, 24 Lis 2006    Temat postu:

American History X

[link widoczny dla zalogowanych]ęzień_nienawiści,film.html

Staroć jak cholera, ale z okazji, że ostatnio film sobie odświeżałem, postanowiłem skrobnąć co nieco.
Fabuła - nic zaskakującego. Lokalny przywódca skinheadów ląduje w pierdlu za dość ostre przekroczenie granic obrony koniecznej (oczywiście - napastnikami są czarni). Za kratami - radykalnie odmienia mu się światopogląd. Po 3 latach odsiadki wychodzi na wolność i widzi, że w ten sam ruch zaczyna pakowac się jego młodszy brat. Pokrótce.
Ja Wam powiem tak - jeden z najważniejszych filmów ukazujących problemy społeczne USA epoki sprzed WTC. Dość dokładna analiza problemu emigracji i domniemanego, czy też prawdziwego (to już sami ocenicie) faworyzowania takowych. I też analiza ideologii, zachowania oraz przede wszystkim motywów działania grup które, delikatnie mówiąc, czarnych, Meksykańców, czy Azjatów za bardzo nie lubią.
Co poza tym? Genialne zdjęcia, świetny montaż, żadnych przestojów, zero przypadkowych dialogów, czy scen. Do tego - niesamowita i bardzo szczera rola Edwarda Nortona.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tandrill
ciemne siły reakcji



Dołączył: 13 Paź 2006
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 23:49, 24 Lis 2006    Temat postu:

Ostatnio byłem na filmie : Babel

Podobno wybitne, głębokie itd... cóż nie rozumiem współczesnej "sztuki" Confused
Rzecz jasna podstawowe przesłanie da się odczytać - zderzenie kultur, przypadek, inne traktowanie i niezrozumienie bla, bla, bla - meksykańscy nielegalni emigranci, amerykanie węszący wszędzie terrorystów, zdegenerowana młodzież japońska - bla, bla, bla ...
Kilka przeciętnych scen - jeśli to ma być arcydzieło roku to ja dziękuję Confused
Zresztą jeśli ktoś sie wybierze na ten film to i tak nic nowego nie zobaczy - a ci co by tam coś nowego zobaczyli, to i tak sie nie wybiorą.
W dodatku film okraszony dość obrzydliwymi, wulgarnymi scenami

odradzam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Juleczka




Dołączył: 28 Lut 2006
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź|Kraków IV rok

PostWysłany: Sob 19:21, 25 Lis 2006    Temat postu:

Jeśli chodzi o American History X, to oglądałam go po przeczytaniu samych pozytywnych recenzji i bardzo się rozczarowałam - jak dla mnie film jest trochę naciągany i przegadany. Same problemy społeczne poruszone w filmie, są ok, ale ten obraz jest tak naprawde czytelny tylko dla Amerykanów - bo to jest film o nich. Oprócz tego, nic w tym filmie nie jest prawdziwe - a ja już na pewno nie uwierzę w przemianę głównego bohatera - a raczej powodów tej przemiany. Nie chcę zdradzać treści filmu, ale jest ona trochę naiwna.

Po filmie Babel spodziewałam się czegoś innego, trochę mocniejszego może. A to co obejrzałam w kinie to tylko jakby namiastka tego, czym mógłby byc film o takiej tematyce. Czegoś temu filmowi brakuje, ale nie jest to kompletne dno, można przynajmniej zobaczyć aby wyrobic sobie własne zdanie.
O jakie wulgarne sceny Ci chodzi, Tandrill??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kjt
Forumowy Terrorysta



Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 1851
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: rok V / krk

PostWysłany: Sob 14:06, 09 Gru 2006    Temat postu:

Shooting Dogs

[link widoczny dla zalogowanych]

To tak - dwóch białych, ksiądz i nauczyciel języka angielskiego, siedzą sobie w bazie wojsk ONZ-u, mających nadzorować pokój zawarty pomiędzy Tutsi i Hutu. Gdy zaczynają się znane nam z historii jaja w IV 1994 roku, w rzeczonej bazie znajduje schronienie paruset Tutsi. Niestety - wojska otrzymują rozkaz wycofania się. Co będzie?
Nie oglądałem "Hotel Rwanda", więc porównań nie będzie. Po pierwsze - film pokazuje cały konflikt z punktu widzenia białych. Dwa - nie wiem do końca, o ile zamierzeniem reżysera było pokazanie konfliktu, a o ile ukazanie braku jakiegokolwiek działania ze strony ONZ wobec ludobójstwa. Dwie bardzo wymowne sceny - pierwsza, jak za ogrodzeniem jedne murzyny tłuką maczetami drugich, czemu niebieskie hełmy się biernie przypatrują, druga to znów niebieskie hełmy, które strzałami w powietrze (jedyne strzały padające w filmie - chyba zamierzony efekt) przepędzają przerażonych Tutsi chcących wpakować się do ciężarówek którymi ewakuowana jest baza.
Co jeszcze warte wspomnienia - film oparty na w 100% autentycznych zdarzeniach, postaciach, dalej - film kręcony w Rwandzie, a znaczna część aktorów i ekipy to Tutsi, którzy przeżyli 1994 rok.
Dobra rzecz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mary$




Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 1409
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z jutra

PostWysłany: Nie 22:13, 10 Gru 2006    Temat postu:

Tandrill napisał:
Ostatnio byłem na filmie : Babel

Podobno wybitne, głębokie itd... cóż nie rozumiem współczesnej "sztuki" Confused
W dodatku film okraszony dość obrzydliwymi, wulgarnymi scenami

odradzam


Kto jak kto, ale ja już jestem wyczulona na niesmaczne wstawki.
tutaj wszystko miało swoje miejsce. Tutaj wszystko splatało się w całość.
Nieprzyswajalny dla Tandrilla przekaz o ludzkiej bezmyślności (choć bohaterka mówi wprost: G Ł U P O C I E) nie jest wcale łatwy do zaakceptowania. Nie potępienie, ale zgrabne zwrócenie uwagi - mały ferment - nie jesteśmy racjonalni. Nie!
trudno sie zgodzić prawda Tandrill? Trudno się przyznać, że bywamy jak zwierzęta?
Jest głupota - jest kara.
prędzej, czy później
ale nigdy nie przegrywasz definitywnie. Zawsze możesz się uratować
obronić
Ratuje cię twoje człowieczeństwo mówi Inarritu
nie kłamie. Komu jednak gorzka prawda nie pasuje do wybranej konwencji, ten nie podpisze się pod wysoką oceną filmu jaką mu wystawiam.
Wątek Tokia uczłowiecza hipertechnoświat
Wątek Maroka ratuje sens etyki honoru
Wątek Meksyku - zawsze masz rodzinę
to jedna z warstewek
A jeśli widzu odrzucisz treść , muzyka, organiczna część całośći, dźwięk zostanie i nie może zawieść. Dziwię Ci się Tandrill...


Przesiedziałam w kinie ponad dwie godziny. Nawet tego nie odczułam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tandrill
ciemne siły reakcji



Dołączył: 13 Paź 2006
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 17:14, 15 Gru 2006    Temat postu:

Juleczka napisał:
O jakie wulgarne sceny Ci chodzi, Tandrill??

O te związane z wątkiem młodej, głuchej japonki
Mary$ napisał:
Nieprzyswajalny dla Tandrilla przekaz o ludzkiej bezmyślności (choć bohaterka mówi wprost: G Ł U P O C I E) nie jest wcale łatwy do zaakceptowania. Nie potępienie, ale zgrabne zwrócenie uwagi - mały ferment - nie jesteśmy racjonalni.

No cóż - widać faktycznie ten przekaz jest dla mnie niedostrzegalny (no pomijając głupotę tych młodych marokańczyków strzelających sobie dla zabawy do autokaru) - ale czy to jest sedno filmu?
Mary$ napisał:
trudno sie zgodzić prawda Tandrill? Trudno się przyznać, że bywamy jak zwierzęta?

A wiesz, że nie? Tzn. właściwie gorzej niz zwierzęta, bo jestem głęboko przekonany, że w świecie zwierząt nie ma drugiego tak tępego skurwysyna jakim bywa niekiedy człowiek.
Mary$ napisał:
ale nigdy nie przegrywasz definitywnie. Zawsze możesz się uratować obronić

Jeśli z jakimś przesłaniem sie nie zgadzam to już prędzej z tym (choć, przyznaję sie, ze go nie dostrzegłem - ale gdybym je spostrzegł to zapewne bym sie nie zgodził).
Mary$ napisał:

Wątek Tokia uczłowiecza hipertechnoświat
Wątek Maroka ratuje sens etyki honoru
Wątek Meksyku - zawsze masz rodzinę

Jasne, że można tak uznać - choć moim zdaniem to jest trochę jak z dorabianiem ideologii do białego kwadratu na białym tle. Jak człowiek sie uprze to odnajdzie metaforę egzystencji w układzie smug farby na suficie;)

Muzyka, dźwięk.... nie urzekło mnie to - ot poprawne.

Rzecz jasna nie wykluczam, ze jestem po prostu tępy i tego wszystkiego o czym pisałaś zwyczajnie nie widze. Zresztą już wspominałem, ze współczesna sztuka (głównie filmowa i plastyczna) do mnie nie przemawia.
Zazwyczaj nie wychodzę z teatru z poczuciem, ze nic z tego nie zrozumiałem i zmarnowałem kilkanaście złotych - a po większości współczesnych filmów okrzyknietych arcydziełami, nowym spojrzeniem etc... etc.. - właśnie takie uczucie mam.
To się też tyczy niezwykle modnego ostatnio kina dalekowschodniego - cóż zabijcie mnie, ale w najlepszym wypadku znajduje to niezrozumiałym, w najgorszym - nudnym i bez sensu. Ja już wolę iśc do teatru, lub wypożyczyć sobie jakąś dobrą klasykę z biblioteki.

Ale, żeby cały post nie był tylko nawiązywaniem do porzedniego to wspomnę, ze ostatnio poszedłem na Casino Royale.
Tak, tak - widzę te usmieszki politowania, tu Cannes, tu wyższa sztuka - a ja tu o Bondzie; ale ja po prostu Bonda lubięSmile
niestety sam film... cóż zamieszczam opis cudzych wrażeń, pod ktorym sie też podpisuję (mam nadzieję, ze nie dostanie mi sie za łamanie praw autorskich;) ):

"Niedobry film! Niedobry jako kolejna część SERII. Powinien bowiem trzymać standard poprzednich bondów i spełniać nasze oczekiwania. A zdecydowanie nie spełnia.
Posłuchajcie...
Nowy aktor jest brzydki - z dziobatą twarzą ubeka - i już na pierwszy rzut oka widać, że nie ma duszy dżentelemena - on jest przyuczony do noszenia drogich garniturów, przyuczony do poprawnego zachowania w luksusowym środowisku, ale sam napewno nie ma... błękitu we krwi. To prostacki mięśniak z awansu, lekko odchamiony, ale pierwotne chamstwo z niego wyłazi - no bo na przykład: czy prawdziwy Bond zapytany przez barmana o to jak ma być przygotowane martini, odpowiedziałby: Mam to gdzieś!...?
Poprzedni Bondowie też nie zawsze byli przystojni, ale stanowili wzorzec dystyngowanego zachowania. Jeden (chyba Brosnan) nawet płynąc pod wodą poprawiał sobie krawat.
Film jako taki jest OK - sprawnie zrobiona sensacja. Niestety TYPOWA sensacja, a nie wyjątkowa bondowska. Zabrakło wyrafinowania. Tak bondy były wyrafinowane i dystyngowane. czarne charaktery były okropne i wredne, ale miały klasę. jesli torturowały naszego bohatera, to w sposób wymyslny, a nie waląc ordynarnie po genitaliach. I... najczesciej do tortur wynajmowano ludzi, a zabójstwa dokonywano w białych rękawiczkach. Były brylanty, były gadżety, był brytyjski dowcip. Tym razem jest naparzanka i obleśność.
Zabrakło też wielu elementów na które przy każdym bondzie czekamy:
- nie pojawił się inżynier od wynalazków (ten pierwotny zmarł, ale przecież naleziono następcę z Monty Pytona, czemu więc nie zagrał??)
- nie pojawił się nowy wypasiony samochód (to czym Bond jeżdzi aktualnie jest dość prozaiczne, a jeżeli defibrylator w schowku na rękawiczki ma być gadżetem sezonu, to, ja już wolę pooglądać odcinki sprzed dziesięciu lat)
- nie pojawiła się zakochana w bondzie brzydula z sekretariatu
- nie pojawiło się stadko pięknych kobiet (w całym filmie są tylko: jedna szpetna blondyna i jedna ładniutka szatynka, ale niestety pokryta licznymi pryszczami na ramionach, szyi i plecach... ach gdzie te czasy, kiedy przed zagraniem w bondzie babki szły do plastyka podrasować urodę)
- nie pojawił się czarny charakter działający globalnie i z rozmachem, ekscentryk zbrodni, wizjoner chaosu, który jest tak bogaty, że bawi się przestępstwem Z NUDÓW (jest tylko jakiś zahukany księgowy terrorystów, który dorabia sobie na boczku odsetki od brudnych pieniędzy, ale ani nie ma pięknych domów, ani smykałki do pięknych kobiet, ani nie lubi pić w pięknym szkle, ani nosić pięknych spinek do najdroższych koszul... taki sobie przeciętniak z dużą forsą).
Ogólnie: zabrakło mi bondowskiej finezji, ekscentrycznego stylu zbrodni, filmowego rozmachu akcji (jedna jedyna scena na dżwigach, a potem jeszcze może ten dom który tonie...) i wogóle uważam, że to NIE JEST BOND TYLKO UZURPATOR."
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kjt
Forumowy Terrorysta



Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 1851
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: rok V / krk

PostWysłany: Pią 17:49, 15 Gru 2006    Temat postu:

Bzdura. Casino Royale wymiata i kładzie na klapy, tutaj nie ma dwóch zdań. Ten ktoś, kogo wrażenia przytoczyłeś zwraca uwagę na durnowate szczegóły, a nie zwraca uwagi na zasadniczą sprawę - jest szybko i jest widowiskowo. Tak, jak powinno być, a nie tak, jak bywało w niektórych Bondach z Brosnanem, gdzie nie działo się absolutnie nic. Niektóre dialogi zabijają, a Craig jest najlepszym Bondem od czasów Conerry'ego (mój nr 1) - jest dystyngowanym, bezczelnym i wrednym seksistą (wyłączmy tylko krótki wątek miłosny, którego faktycznie nie musiało być Smile - zalatywało wiochą znaną nam już ze "W służbie jej królewskiej mości"). No i może dać w mordę dać.
Że nie ma rozmachu? Nie jest widowiskowo? Nie ma akcji? No ja pierniczę, chociażby motyw z lotniska - pod tym względem to nawet "Licencję na zabijanie" przebili.
Aha, pieprzyki (co za matoł je nazywa pryszczami ? ) Evy Green są bezbłędne i dodają jej 100% uroku i seksu. +10 do charyzmy.
Basta.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tandrill
ciemne siły reakcji



Dołączył: 13 Paź 2006
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 18:08, 15 Gru 2006    Temat postu:

A własnie się nie zgadzam- "durnowate szczegóły" - to te szczegóły budowały klimat filmów o Bondzie i odróżniały je od całej reszty szpiegowskich sensacji. to, że jest szybko i widowiskowo - w wielu filmach tak jest.
A wątek miłosny - i tu słusznie porównałeś do OHMSS - po prostu dno.
Co do Evy Green - masz rację, tu akurat się nie zgodzę z autorem zamieszczonego przeze mnie opsiu - ale resztę podtrzymuję:
-gdzie wdzięk, gdzie styl angielskiego gentelmena? W mordę dać? - ok - ---można dać w mordę, ale można to zrobić jak Connery, albo jak Moore, a nie jak Vin Diesel , czy inny mięśniak z rozumem wielkosci orzecha laskowego.
-Martini - w oryginalnej wersji odpowiedź Bonda brzmi "a czy wyglądam na kogoś, któremu zależy(którego to obchodzi" - gdzie słynne "wstrząśnięte, niezmieszane" :/
-co to za scena z biciem po genitaliach? Poprzednie czarne charaktery miały styl - a to nasyłały przerośniętą Szczękę, a to wsadzały pod silniki promu kosmicznego, używały lasera... a tu mamy okładanie po jajach co każdy łysek z pokładu Nowa Huta potrafi
-gdzie "Q"
-gdzie szacunek do "M" - co to za szczeniackie włamywanie sie do domu, wyobrażasz sobie Bonda włamującego się do domu tego starego "M" z pierwszych części?

Bez tych szczegółów, bez odrobiny humoru, bez "for Queen and Country" Bond przestaje być Bondem - zostaje zwykły film sensacyjny.
I owszem gdybysmy to rozpatrywali jako zwykły film sensacyjny powiedziałbym, ze jest niezły- może i nawet bardzo dobry, a napewno jeden z najlepszych w ostatnich latach. Ale ja widziałem pozostałe Bondy i wszystkie (no może z wyjątkiem idiotycznego Lazennby'ego w OHMSS i ostatniego Brosnama w Die Another Die - moim zdaniem najgorszy z wszystkich dotychczasowych 007) przebijały Casino Royale
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Politologia, Uniwersytet Jagielloński Strona Główna -> Dodatek Kulturalny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 19, 20, 21  Następny
Strona 9 z 21

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin